poniedziałek, 22 kwietnia 2013

O strachu….


22 kwietnia 2013
Boję się. Boję się, że się nie uda. Boję się, że coś się stanie, że coś pójdzie nie tak. Pierwsza radość powolutku przeszła w spokojne cieszenie się, ale powoli budzą się demony. Próbuję nie popadać w paranoję, próbuję myśleć racjonalnie, ale czasem nie wychodzi. Jak teraz. Strach wyziera z szarych oczu, staram się go oszukać pisaniem, ale jakoś nie pomaga…

Nie lubię się bać.

sobota, 20 kwietnia 2013

Jak to jest…


20 kwietnia 2013
… że na sadzenie lasu, jak sama nazwa wskazuje wypadałoby się odpowiednio ubrać, przyjeżdżają: panie w kozaczkach na szpilce, panowie w półbutach, młodzież z gimnazjum, której wyraz twarzy świadczy tylko o tym, że wszystko mają w dupie, dziewczynki co to chciałyby sadzić las, ale okazało się, że trzeba wziąć szpadel w dłoń, pobrudzić rączunie uzbrojone w tipsy i wejść na gliniastą bruzdę, a one przecież mają balerinki i parę innych dziwnych osób, którym się chyba wydawało, że sadzenie lasu to wizyta w centrum handlowym. Na szczęście były i takie osoby, którym nie straszne było błoto, glina, stojąca woda pomiędzy bruzdami, które podeszły do sprawy rzetelnie, a przede wszystkim z humorem i dystansem do samych siebie. A i tak największy zapał wykazywał mały 3-latek, uzbrojony w plastikową, pomarańczową łopatkę.

A ja jestem zmęczona, ta Wiosna spadła na mnie znienacka i zabrała siły do czegokolwiek.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wiosna przyszła, wiosna przyszła…


15 kwietnia 2013
… cóż za piękne chwile…
W ogródku wylazł cały pozimowy syf, a ja mam lenia w dupsku i nie chce mi się nic z tym robić. Zamówiłam zasieki przedpsowe, bo wczoraj futrzak cholerny połamał mi lilaki.
I okna myję i mam wrażenie, że wszystkie muchy świata przyleciały (w zimie!) wysrać się na moje szyby.
No.

piątek, 5 kwietnia 2013

Czyżby to starość?


5 kwietnia 2013
Nigdy, przenigdy nie podejrzewałabym siebie o to, że jak dziecko będę się cieszyć z przesyłki, która będzie zawierała kordonki! Przyszły dzisiaj i są takie piękne, że patrzę na nie i się uśmiecham. I głowę mam pełną pomysłów co z nich zrobić.

Ech…

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Małe de Vredne


1 kwietnia 2013
Dziś znajomy mój dobry, z którym lubimy często wymieniać drobne złośliwości, zarówno wobec siebie jak i świata wokół, stwierdził, że złośliwość mam wpisaną w charakter i w swoją osobę na stałe, bo przecież wiadomo, że małe jest złośliwe. A że do tego czasem aroganckie to z arystokracka określiłby to jako Małe de Vredne. No i niech tak zostanie. Wstawiłam sobie to do nagłówka, no bo jak mam to wpisane na stałe to niech i będzie to widać. Co nie znaczy, że Agulce nie bywają miłe, sympatyczne i do rany przyłóż, ale tylko jak im się chce podobno… Tak mówi mój znajomy dobry, a ja mu wierzę, bo komuś w końcu wierzyć trzeba.
Ja tam nie wiem. Wiem za to, że coś mnie strzyknęło w prawym boku jak odwalałam te zwały śniegu co to wczoraj wzięły i spadły. Tyle śniegu, w tak krótkim czasie to jeszcze tej zimy/wiosny nie było…
A P. nie chce iść ze mną ulepić bałwanka :(