sobota, 31 maja 2014

O obopólnej korzyści Agulca i panów złomiarzy*

31 maja 2014

* od razu zaznaczam, że użycie słowa „złomiarze” nie ma wydźwięku pejoratywnego i żadnej osoby zbierającej złom urazić nie mam zamiaru!

Miałam w ogrodzie starą bramę. Nie taką prowadzącą na posesję tylko w środku było kiedyś ogrodzenie dodatkowe. I o ile starą siatkę udało mi się zlikwidować (dość lakonicznie wspomniałam o tym tutaj: KLIK) o tyle tę nieszczęsną bramę musiałam oglądać nadal. Aż do dzisiaj.
Położyłam Pannę M na jej pośniadaniową, przedpołudniową drzemkę, i usłyszałam, że ktoś wrzeszczy „halo”. No to wyskoczyłam w piżamce z misiem bubelsem zobaczyć co to się dzieje we fsi, a tam pod furtką stoi pan i się pyta czy nie mam czegoś starego na złom. Ucieszona wielce, wyskoczyłam do niego i mówię, że mam starą bramę, ale ją trzeba odciąć bo tak jest zardzewiała. Pan powiedział, że jak im udostępnię prąd to oni mają sprzęt. Prąd oczywiście udostępniłam, oprócz bramy panowie zabrali jeszcze jeden słupek z ogrodzenia co to go już nie ma i pojechali zadowoleni. Jak pan ścinał słupek to mówiłam mu, że bardzo się cieszę, że przyjechali, bo miałam powyżej uszu tej zardzewiałej bramy, a pan powiedział, że cała przyjemność po ich stronie, że dziękuje za prąd i że obie strony odniosą z tego korzyści.
No i jak się nie ucieszyć z takiego niespodziewanego, sobotniego gościa? Panowie będą mieli z tego kasę, a ja spokój święty i brak wkurzenia przy koszeniu trawy, kiedy to musiałam omijać to dziadostwo.

czwartek, 29 maja 2014

Baba babie oko wykole…


29 maja 2014
Wpadłam na chwilę z Panną M do mojej fabryki, żeby zostawić wniosek o urlop rodzicielski i zamieniłam kilka słów z napotkanymi osobami. I o ile w czasie ciąży byłam raczona opowieściami o patologiach ciąży, o poronieniach, o wcześniakach i wszelkich możliwych dramatach związanych z ciążą i porodem, tak teraz na tapecie jest karmienie.
Panna M, zgodnie z zaleceniami pediatry jest karmiona mlekiem do skończenia 6 miesiąca. Warunkiem było to, że będzie przybierać na wadze. No i przybiera, może niezbyt dużo, ale regularnie waga idzie w górę. No to się dowiedziałam, że MUSZĘ zacząć ją karmić kaszami, bo przecież od 3 miesiąca można. Że na pewno jest głodna, bo sięga rączką po smoczek. Owszem sięgała, ale jakby tam była zdechła mysz albo odpad radioaktywny a nie smoczek to też by po niego sięgnęła, bo po wszystko sięga i pakuje do paszczy. No i pewnie mój pokarm jest już dla niej za słaby, bo kto to widział, żeby prawie półroczne dziecko było tylko na piersi. No i pewnie dlatego tak mało przybiera, bo jej nie daję nic innego…
Nosz kurwa mać…. Uprzejmie wszystkie przejęte panie informuję, że to ja jestem jej matką i chwilowo to ja decyduję o tym co jest dla niej dobre a co nie. I mam świadomość, że pewnie w swoich decyzjach popełnie pierdylion błędów, ale nie popełniłabym ich tylko wtedy gdybym jej nie miała. A Panna M rośnie, rozwija się, jest wesoła, pogodna i nie wygląda na zagłodzoną….
Czy naprawdę nie można zaprzestać udzielania jedynie słusznych rad? Czy ja muszę słuchać, że „a ci dzisiejsi pediatrzy to wymyślają, MUSISZ jej dawać kaszki”? Jak będę potrzebować porad to zapytam, uwierz świecie, że nie uważam się za osobę, ktora pozjadała wszystkie rozumy i jak czegoś nie wiem, nie rozumiem, nie znam się, to po prostu pytam. Ale nie znoszę jak ktoś uważa, że cokolwiek nie robię, to robię źle, a owa osoba wie lepiej jak ja powinnam robić.
I jak jeszcze raz usłyszę pytanie „karmisz?” to wysyczę, że nie, kurde, głodzę…
Wrrrrrr, idę lepić pierogi!

Kurczak z kieszonką wjeżdża na stół czyli przepis na…


29 maja 2014
… pierś kurczaka, faszerowaną cebulką, serem i suszonymi pomidorami, owiniętą w szynkę dojrzewającą i zapieczoną z ziemniaczkami.

Zdjęcie1568Składniki dla dwóch osób:
- dwa filety z kurczaka
- 6 średnich ziemniaków
- suszone pomidory
- ser żółty – ja miałam akurat Morski
- nieduża cebula
- szynka dojrzewająca – ja miała Serrano z „Biedronki”
- olej z pestek winogron
- wegeta, bazylia, zioła prowansalskie, wegeta do warzyw grillowanych

Przygotowanie:
1. Ziemniaki pokroić w talarki i podgotować, żeby były miękkie, ale nie rozpadające się.
2. W filetach zrobić kieszonki i wetrzeć w nie odrobinę wegety, a następnie włożyć starty żółty ser, posiekaną drobno cebulkę i pokrojone w paseczki suszone pomidory. Zamknąć kieszonki wykałaczkami.
3. Filety oprószyć wegetą i bazylią, wrzucić na rozgrzany olej i obsmażyć z obu stron aż do delikatnego zrumienienia.
4. Obsmażone filety, po usunięciu wykałaczek, owinąć w plastry szynki.
5. W naczyniu żaroodpornym wylać resztę oleju spod filetów (nie za dużo!), ułożyć ziemniaki, posypać je delikatnie przyprawą do warzyw grillowanych, na nich położyć owinięte szynką filety, całość oprószyć ziołami prowansalskimi i włożyć do piekarnika rozgrzanego do 210 stopni na jakieś 20-25 minut.

Wyszło genialnie :) Aromatyczne, szynka z wierzchu była chrupiąca jak chipsy, kurczak soczysty…

środa, 28 maja 2014

Naprawdę nie dzieje się nic


28 maja 2014
Niby nic się nie działo przez ostatni czas, a jestem zmęczona jak koń po derby…

Pierwszy wyjazd Panny M za nami. Pojechaliśmy do B. na weekend, celem spotkania się i jednoczesnego przetestowania opcji „Panna M funkcjonująca poza domem i bez karuzelki”. Zdała egzamin śpiewająco. Najcudniejsza była w samochodzie. Pół drogi spała, a drugie pół śpiewała do smoczka i radośnie pluła i prychała, za nic sobie mając korek, gorąco i nieożność zmiany pozycji. Wyszło nam, że Panna M to całkiem niezły brzdąc wyjazdowy i zamierzamy w tym się w tym przekonaniu utwierdzić i wywieźć ją na Mazury.

Spotkanie z B. było jak zwykle za krótkie. Za mało mi Jej :( Widzimy się zdecydowanie za rzadko, a jak już to zdecydowanie za krótko. Po głowie chodzą mi jesienne wspólne Tatry, choć na moment, zabrałabym Pannę M nad Morskie Oko, bo tam bez problemu dotrzemy wózkiem. Będzie B., będą Tatry, będzie dobrze.

Za mną mój pierwszy w życiu Dzień Matki… Spędziłam go zmęczona, obolała i zestresowana, bo dopadł mnie zastój pokarmu i zamiast prawej piersi miałam bolesny głaz… Zapamiętam chyba ten dzień na długo…

A poza tym upały na przemian z burzami, wykończy mnie ta huśtawka pogodowa. Chwilowo oczekuję na powrót moich sił witalnych, jakiegoś zastrzyku energii, bo kiepsko to widzę.

poniedziałek, 19 maja 2014

Zapach


19 maja 2014
Strasznie męczący dzień. Cudna pogoda rzuciła mnie do kosiarki, do podkaszarki, do sekatora, w międzyczasie Panna M, sprzątanie łazienki, spacer z psem i takie tam. Powoli zaczynają mi się zamykać oczy i czuję, że padnę dziś na nos jak tylko zobaczę poduszkę. Panna M już śpi, przed spaniem tradycyjnie już wtuliłam nos w zagłębienie między jej ramionkiem a szyjką i wywąchałam najpiękniejszy zapach na świecie. Tak, jestem fetyszystką i uwielbiam zapach mojej Córki, uwielbiam wtulać nos w jej szyjkę, albo wwąchiwać się w zapach jej włosków. Zawsze wieczorem jak ja się kładę do łóżka, a ona tak spokojnie sobie śpi mam ochotę ją porwać i obwąchać, ale tylko rozsądek mnie powstrzymuje przed obudzeniem śpiącego brzdąca. Jutro rano to zrobię, pośród radosnych pisków, że nastał nowy dzień, nowe wyzwania, nowe przygody. Bo jutro jedziemy do lasu!

czwartek, 15 maja 2014

Ależ słucham cię, słucham!


15 maja 2014
Wiatr wyje za oknem, P. coś czyta na laptopie, ja siedzę na kanapie i uwalniam Pannę M od kupy, co to jej znienacka zaatakowała pieluchę. Opowiadam P. coś o dzisiejszych wyczynach Panny M i widzę, że potakuje kompletnie mnie nie słuchając. Nie zmieniając tonu głosu kontynuuję opowieść:

- … no i kiedy byłeś w tym sklepie to zadzwonił dzwonek do drzwi, otwieram a tam Murzyn i Arab i pytają czy nie mam ochoty na seks z nimi, tutaj, teraz, zaraz. No i z Murzynem zrobiliśmy to w kuchni, a z Arabem w łazience, na pralce. Po wszystkim proponowałam im, żeby zostali na obiedzie i poznali Ciebie, ale się spieszyli, bo szli jeszcze do sąsiadki. I wiesz, taka jestem teraz trochę zmęczona…

- Mhmm

Kurtyna.

środa, 14 maja 2014

Kasia i Sebastian


14 maja 2014
Regularnie do mnie piszą. Ona zaprasza na seks randkę, a on mówi, że mogę sobie powiększyć penisa… Ze specjalną dedykacją dla Pani S. ujawniam tajemnice korespondencji.

Kasia: Umów się na seks spotlanie już dzisiaj - SeksRandki w całej Polsce!
Darmowy serwis randkowy dla odważnych, 488397 zarejestrowanych osób szukających przygód.
Co mozemy Ci zaoferowac?
- DARMOWA rejestracja dla kobiet i męzczyzn
- Dostep do ponad 15984 sex ofert i foto-ofert z calej Polski (prywatne ogłoszenia)
- Tysiące zarejestrowanych użytkowników szukających przygód
- Tylko zweryfikowane & autentyczne profile
> > > ZAREJESTRUJ SIĘ < < <
Darmowy dostep do 15984 ofert towarzyskich z calej Polski
W naszym serwisie nie publikujesz swojego ogloszenia – publikujesz
informacje na temat siebie i osoby, ktorej szukasz. Dzieki temu raz
opublikowany profil na stale pozostaje w naszych bazach – chyba, ze Ty zdecydujesz o jego usunieciu.
W ciagu minuty mozesz uzyskac DARMOWY dostep do serwisu i do wszystkich zgromadzonych w nim ofert.
Szukaj i POZWOL SIE ODNALEZC!
Przejdz do serwisu: Zobacz ogloszenia

Sebastian: … Kiedyś miałem małego, a teraz?
Mój penis jest większy o prawie 7 CM - mam się czym pochwalić!
Wykorzystałem jeden, prosty sposób, a wszystko to opisałem na swoim blogu.
Zobacz jak powiększyłem swojego penisa
Metoda jest od niedawna dostępna w Polsce, przeczytaj cały artykuł ~> ~>
Powodzenia!
Sebastian
sebastiank581@gmail.com
P.S Jeśli masz pytania możesz napisać w komentarzach lub do mnie na mejlla
P.S2 Już ponad 1300 osób w Polsce korzysta z tej metody

… i tak się zastanawiam, odnośnie Sebastiana, czemu tylko o 7 cm, a nie od razu o 10 na przykład? I z tą zagwozdką udam się odsmażyć sobie pierożki ruskie z polską śmietaną.

poniedziałek, 12 maja 2014

Zaburzenie tożsamości?


12 maja 2014
Euorowizję wygrał(a) kobieta z brodą, a raczej brodaty facet w sukience, a do mnie maila przysłała Adrianna Milczarek, pisząca „wysłałem, miałem, wiedziałem”, a do tego nie do końca „po polskiemu”. Proszę, łotakło:

Ty debilu co Ty do cholery robisz! Zaczął mi ryczeć
dupek z Audycy kiedy wjechał we mnie, oczywiście on
nie dał pierwszeństwa.Jak to za zwyczaj jest, jemu
nic się nie stało, ja miałem gorzej.
Poryczał trochę i pojechał. Trzeba przyznać nagle
nie wiedziałem jak postępować, szkoda ze nie miałem
wtedy ta kamerę żeby udowodnić moją prawdę.

http://carcam2014-pl.com/

Nie jak bym chciał to reklamować ale po wypadku kupiłem ta kamerę bo:
- wszystko nagrywa w HD po drodze,
- ma funkcje detekcji ruchu nawet stojąc w miejscu,
- sprawdza się przeciw łamaniu i kradzieżom,
- noktowizor,
- działa na akumulatorze i z gniazdka zapalniczki,
- nawet wakacje można nim nagrać.

http://carcam2014-pl.com/

Nie lubię te okólniki, ale to wysłałem dalej do znajomych bo ten sprzęt ma sens.
Radze wszystkim wysłać żeby nikt się nie trafił w takiej sytuacji jak ja.
Pozdrowienia,
Adrianna Milczarek

No i tak to, do tego najwyraźniej jestem jej/jego znajomym! Ech, dobrze, że mój filtr spamowy działa w miarę sensownie i wyłapuje takie trole.

A jak Wam dzień minął Czytelniki drogie? Bo mnie po cichu, nie rozmawiamy od rana z P, który powiedział, że zjadłam za dużo chleba i teraz nam braknie. Wiem, że żartował, ale chyba potrzebowałam pretekstu do awantury, bo udała się wyśmienicie – już ponad 10 godzin minęło a my zamieniamy tylko uwagi odnośnie obiadu, herbaty, kapieli Panny M. Wyborny taki święty spokój, jutro pomyślę jak wyjść z niego z twarzą ;)

P.S. Z tego wszystkiego normalnie zapomniałam Wam rzec, że Panna M skończyła dzisiaj 5 miechów! Boszzzz, zaraz mi dziecko na studia pójdzie!

niedziela, 11 maja 2014

Każdy ma taką Eurowizję jaką ma


11 maja 2014
Internet żyje Eurowizją, występem Polaków na owej imprezie i tym, że wygrała kobieta z brodą. Tak mi się skojarzyło, że ładnych kilka lat temu, podczas studiów oglądałyśmy Eurowizję na czarno – białym, małym telewizorku z moją współlokatorką i prawie udławiłyśmy się z wrażenia pitym piwem podczas występu niejakiego Alfa Poiera (kto nie widział, niech sobie zerknie - 

 ). No i tym razem Austria wystawiła oryginalnego reprezentanta.

A ja zamiast Eurowizji przeżywam to, że Panna M jak mały tygrys rzuca się na łyżeczkę z kaszką! Zaczęliśmy jej wprowadzać gluten do jadłospisu, a że cały czas jej pożywieniem jest mleko, to początkowo chciałam jej przemycać kaszkę ugotowaną w moim mleku, co wymagało sporej zabawy i samozaparcia, a efektem było wycie, plucie i wyrywanie się jakbym jej niewiadomo jaką krzywdę wyrządzała. Ugotowałam odrobinkę kaszki na wodzie i spróbowaliśmy podać jej łyżeczką. Rezultat przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania – rozdziawia szeroko ryjek, marszczy nosek i rzuca się na łyżeczkę. Już się nie mogę doczekać przygody wprowadzania warzywek, owoców i całej reszty jedzeniowej i jakoś to mnie bardziej kręci niż kobieta z brodą ;)

środa, 7 maja 2014

Zwycięstwo na małej wojnie!


7 maja 2014
Patent z lustrem działa. Wczoraj wieczór P. kończył brać prysznic jak ja udałam się do łazienki, on się kończył kąpać, ja myłam zęby, kiedy nagle P wypala: a wiesz, że dziś wrzuciłem nieprzewróconą koszulkę, a potem popatrzyłem na lustro i ją wyjąłem, żeby przewrócić?

Tadam! A mówią, że nie nauczysz starego psa szczekać ;)

czwartek, 1 maja 2014

Sprostowanie tytułu nadanego przez Onet


1 maja 2014
Wchodzę wczoraj na blogasa, rzucam okiem na ilość wizyt i widze ponad 3000. Co jest grane – myślę sobie, pewnie licznik się popsuł. Ale tak po chwili mnie coś tknęło i wchodzę na stronę główną Onetu. A tam w blogach mój blogasek! Dumna i ucieszona wielce z zaistniałej sytuacji zerkam nieśmiało, a tam pod zdjęciem księdza tekst niby mój, ale nie do końca. Sprawdzam w swoim tekście czy coś takiego napisałam ( 
http://agulec.blog.pl/2014/04/26/o-tym-jak/
 ), ale nie, ktoś poprzekręcał i napisał „na szczęście nietuzinkowe podejście księdza wszystko uratowało”… Ale że co? Że jak? Co uratowało? Zeźliłam się odrobinkę, bo nie lubię jak mi się wciska w usta nie moje słowa…

Otóż nic niczego nie uratowało. Do księdza, razem ze Szwagierką udałyśmy się celem ustalenia szczegółu chrztu jej dziecka i mojej Panny M. Szłam tam ze świadomością, że ksiądz może robić problemy, bo nie mamy ślubu kościelnego. Ale gdyby ksiądz robił problemy to grzecznie bym podziękowała i spróbowała gdzie indziej, a w przypadku kilku niepowodzeń zostawiłabym sprawę i Panna M nie byłaby ochrzczona. Ksiądz, poznawszy szczegóły, sam zaproponował że może – gdybyśmy chcieli – połączyć chrzest ze ślubem. Rozwiał moje wątpliwości co do formalności wszelakich, porozmawiałam potem z P i zdecydowaliśmy się. I nikt niczego nie uratował…

Tyle sprostowania, to tak na wszelki wypadek gdyby ktoś zaglądający tu wczoraj zajrzał jeszcze dzisiaj ;) Wczorajszy, mój ostatni rzut oka na licznik wskazał 7749 wejść! Niesamowite! Gdyby ktoś powróćił to niech zostawi ślad w Księdze Gości albo w komentarzu, będzie mi niezmiernie miło :)