poniedziałek, 29 lipca 2013

!@#$%^&*&^%$#@!


29 lipca 2013
Właśnie wakacje nad morzem, piasek pod palcami, smażona flądra i bransoletka z bursztynu poszły się … paść…
Ale mogę się rozpłakać?

niedziela, 28 lipca 2013

Jeszcze o poduszce i o kominie


28 lipca 2013
Z uwagi na to, że upał jest straszny, pomalkontencę sobie odrobinkę.
Upał sam w sobie to mnie dziś lata koło tyłka, bo siedzę w domu a on jest na zewnątrz. Jutro zapewne przestanie mi latać bo mam trochę rzeczy do załatwienia w różnych miejscach, więc upał, nagrzany samochód i takie tam atrakcje jutro mnie dopadną.
Ale za to chciałam tylko uprzejmie donieść, że reklamacja poduszki się powiodła. W sensie, że dostałam nową. Ale uwaga – takiej samej długości jak ta pierwsza, ale za to mocniej wypchaną… Opadło mi wszystko co opaść miało prawo i nie upierałam się, że chcę 3 poduszkę, bo najwyraźniej oni mają inne miary niż ja. Finał akcji jest taki, że poduszka jest krótka, ale była za gruba. Więc ją rozprułam, wywlekłam część puszku ze środka, poduszka nabrała bardziej przyjaznego, miękkiego kształtu, a z nadmiaru puszku zrobiłam sobie dwie poduszki… Więc reasumując akcję „reklamacja” – mam dalej krótką poduchę, ale mam za to dwie nowe poduszki, śliniaczek i myjkę (były gratisem).
A komina nadal nie mam zrobionego. Bo nie… Jeszcze nikogo nie zagryzłam, zostawię to sobie na po wakacjach. Już niedługo, kilka dni….

piątek, 26 lipca 2013


26 lipca 2013
Już nigdy, przenigdy nie będę lekceważyć niszczącej potęgi stresu.
Stres spowodował, że siedzę na L4, którego wcale nie chciałam i którego wcale nie planowałam. Wystarczył jeden dzień bez czynnika stresującego, a poprawa jest zauważalna gołym okiem.
Plusy takie przymusowe L4 też ma – korzystam sobie z pięknej pogody i dnie spędzam na leżaku, mając czas na czytanie i leniuchowanie.
Tylko tak mnie jedno zastanawia – to już tak do końca mam nie pracować? Trochę to dziwne, trochę niefajne, trochę kuszące…

piątek, 19 lipca 2013

środa, 17 lipca 2013

O złodziejce, za krótkiej poduszce i zamurowanym kominie


17 lipca 2013
Naiwności najwyraźniej dalej mi nie brakuje, ale z dnia na dzień robię się coraz bardziej agresywna, ale też i asertywna. Dzisiaj baba w warzywniaku wydała mi o 5 zł za mało, ale zorientowałam się dopiero przy płaceniu w innym sklepie. Poszłam do niej i mówię jej, że wydała mi za mało, na co ona stwierdziła, że to oczywiście niemożliwe i pamięta jak mi wyliczała po kolei pieniądze do ręki. Gówno prawda, bo wcisnęła mi resztę w dłoń, a ja – naiwna – nie przeliczyłam.
Wracając do tego warzywniaka nie liczyłam wcale, że mi odda te 5 złotych, ale tyle mojej satysfakcji, że przy pełnym sklepie ludzi powiedziałam jej co ja myślę o plebsie i złodziejach, łasych na 5 zł, mieszkających w tej wsi, w której niestety mieszkam i ja…
Od dwóch tygodni czekam na poduszkę, którą sobie zamówiłam, a która ma mi odciążyć kręgosłup jak śpię. Przyszła błyskawicznie ale nie taka jak chciałam, tylko krótsza. I wyjaśniam to od 1,5 tygodnia, przy czym w poniedziałek była gotowa, miała zostać wysłana we wtorek, a jak dziś tam zadzwoniłam, to się okazało, że dopiero się szyje, dziś im się popsuły jakieś transformatory i nie mają prądu, na pewno wyślą jutro… Fajnie, może przed porodem zdążą…
Za to hitem dnia jest to, że dzisiaj okazało się, że fachowcy, kilka lat temu wymieniający dach w domu, zrobili komin wentylacyjny na trzy kanały, a w domu są cztery. Co zrobili z czwartym kanałem? Zamurowali. A od czego był czwarty kanał? Od łazienki. A ja się zastanawiałam czemu mi kuźwa po kąpieli woda po kafelkach spływa… Ot, zagadka rozwiązana, czekam na ekipę, co mi kanał ponad dach wyprowadzi….
Boże, chroń mnie od fachowców i złodziei i producentów poduszek.
A tak poza tym to jestem kwiatem lotosu, nenufarem na spokojnej tafli jeziora…. Taaaak, nenufar, qrwa, nenufar!!!!!!!!

niedziela, 7 lipca 2013

Błogo jest


7 lipca 2013
P. zrobił przepyszne naleśniki na obiad, jest cieplutko, Pan Kot wrócił… Dobrze jest :)

sobota, 6 lipca 2013

Pan Kot


6 lipca 2013
Pan Kot zaginął… Nie ma go już ok tygodnia… Często go gdzieś nosiło, ale wracał najpóźniej na drugi dzień, choć na chwilę się pojawiał. A teraz nikt na mnie nie miauczy, nikt mi się nie pląta pod nogami, nikt nie śpi w doniczce i nikt nie dziąsełkuje wszystkiego co tylko się nadaje do dziąsełkowania. Smutno tak…

piątek, 5 lipca 2013

Marceli szpak dziwi się światu


5 lipca 2013
Siedzimy sobie po obiedzie, nagle P. się odzywa „a mucha to zjada mi jakieś śmiotki z bluzy swoją trąbką”… Podnoszę na niego wzrok, siedzi skupiony i w napięciu wgapia się w rękaw bluzy po którym spaceruje mucha. Stwierdzam, że może lepiej niech ją przegoni, bo może przenosić zarazki, jak to mucha, an co P., nadal wpatrując się w swą bluzę rzuca „no ale kto mi wtedy pozjada paproszki?”. No tak, logiczne.