W porządku jest gdzieś bardzo daleko stąd*. Kolejna jesień
wysysająca energię. Już nie pamiętam, że były wakacje. Krótkie, ale przez
kilkanaście lat przyzwyczaiłam się już, że wakacje mają długość urlopu, a
czasem nawet są krótsze. Tak naprawdę została po nich tylko opalona skóra
ramion, chwilowo otulona ciepłem wełnianego szala. I kilka piegów niesfornych.
8 godzin w pracy jawi się jak wyprawa na front bez broni,
bez zbroi i bez przeszkolenia bhp. A gdy dzwoni budzik jakiś kawałek mnie ginie.
Ile mam takich kawałków? Starczy ich aby na najbliższe lata?
Próbuję sobie to wszystko w głowie poukładać, ale to
poukładanie odkładam na potem, na jutro, na kiedyśtam. Na nigdy zapewne.
A przecież uwielbiam jesień…
*to Piotrek Adamczyk i jego „Powiem ci coś”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz