9 sierpnia 2012
Kiedy dzisiaj rano, parę minut po 6 wypuszczałam psa do ogródka, o nagie uda otarł się chłód poranka. Nie taki rześki, letni, który zapowiada upalny dzień, ale taki jesienny…
To już? Koniec lata? Znów gdzieś przemknęło szybko. Niby jeszcze dni są gorące, słońce rozgrzewa skórę, ale rankiem czuć jak jesień niepostrzeżenie zakrada się pod dom…
Smutno jakoś tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz