piątek, 10 sierpnia 2012
o walizce, na walizce, z walizką, O! Walizko!
10 sierpnia 2012
Jestem stara i stateczna. Objawiło się to tym, że nabyłam walizkę. Z rączką i kółeczkami. Do te pory byłam wierna plecakom, do których wrzucałam potrzebne rzeczy, zarzucałam owym na grzbiet i żadna podróż straszną mi nie była. Ale ostatnio, jak pojechaliśmy na weekend to w hotelu szlag mnie trafił. Potrzebujesz wyjąć parę majtek z dna plecaka, więc wywalasz cały ten majdan, który następnie trzeba schować, najlepiej tak, by po wyjęciu rzeczy nie wyglądały one jak wyjęte psu z gardła. A finalnie i tak się okaże, że majtek na dnie nie było, bo są w bocznej kieszeni. No.
Pomna szlagu trafiającego przed jutrzejszym wyjazdem wzięłam i nabyłam walizkę. Niebieską i niezbyt dużą. P. spojrzał pobłażaniem, ale nawet nie był za bardzo złośliwy.
No i tak o. Trochę tylko żałuję, że do walizki nie dawali jakiegoś przystojniaka, który by wziął mnie spakował… Bo chęci do tego mam niewielkie, a czas goni, jutro jadziem w świat szeroki świtem bladym, więc nie ma zmiłuj, trzeba się spakować dziś… No to idę. Wrócę jak będę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz