1 sierpnia 2011
Nie ma co gadać, było zacnie.
Ale najbardziej rozbroiło mnie, rozmiękły mi kolana, wpadłam w zachwyt i ślinianki się przepracowały kiedy zakosztowały w jedzeniu serwowanym przez nich:
http://www.fratellisossi.pl/
Klękajcie narody, palce liżmy, ściany mazajmy!
Szuba fratelli powaliła mnie na kolana, a nad zupą – kremem czosnkowym najzwyczajniej w świecie się rozpłynęłam….
Jak będę miała ochotę na nicnierobienie w pięknych okolicznościach przyrody połączone z grzechem obżarstwa pojadę do Głuchołaz!
Zamelduję sie w Hotelu Sudety i żywić będę się we Fratelli Sossi! O!
A Łysa Góra nadal w pleśni i zgniliźnie…..
Zaczynam walkę z mirabelkami! Będę mieć pierdylion słoiczków z powidłem kwaśnym że ho ho|!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz